A kto puka do Waszych drzwi w okresie bożonarodzeniowym i noworocznym?
Znajdziecie je pod nazwą drabów noworocznych, ale ja od dzieciństwa mówiłam na nie „droby”. W Szymbarku (tym w Małopolsce) spędziłam sporo świąt w domu rodzinnym mojego taty. Byłam przyzwyczajona do kolędników, ale droby? Jak ja się ich bałam. Dorośli mężczyźni w wysokich czapach ozdobionych różnobarwnymi wstążkami „nawiedzali” szymbarskie domy. Nie napij się z takim wódki, to nieszczęście murowane. Ostatnio próbowałam się dowiedzieć od cioci, która właśnie tam mieszka, czy mogłabym ich jeszcze spotkać – niestety. Już nikt nie przebiera się w mroźne noce. Szkoda. Jak tylko będzie to możliwe sfotografuję dla Was w pełni zachowany strój droba, draba, który można obejrzeć w Szymbarku!
To przydługie wprowadzenie spowodowała kolejna przygoda, do której zaprosiło mnie Wydawnictwo Dwie Siostry. Pisałam Wamjuż o tej książce/bazgrolniku. w ubiegłym roku, ale teraz również mam pretekst. Książka nominowana jest do nagrody
Polskiej Sekcji IBBY:
Anna Kaźmierak za ilustracje i opracowanie graficzne książki „Turonie, żandary, herody”.
Tak jak poprzednio, jestem zachwycona. I wciąż będę. Podróż przez Polskę tropem przebierańców to fascynująca lekcja tradycji i kultury. Kto bierze udział w maskaradzie? Bocian, wąż, koza, turoń, konik, ber, rajmaks, niedźwiedź, diabeł, anioł, mikołaje, gwiazdka, gwiżdże, wiljorze, szopkarze, kolędnicy z rajem, herody, szlachcice, dunajnicy, gwiaździch, dziady żywieckie, śmierć, brodacze, macidula, diabeł dziechciorz, jukace, draby, szczodraki, nowolecięta, rogale, trzej królowie, cymbrowniczki, cymprownicy, panna młoda, siora, koza, kusaki, pucheroki, turki, śmierguśnicy, siuda baba, muradyny, dziady śmiguśne, żandary, muzykanci, siwki, fedory, kolędnicy z soplem, połaźnicy, einhorn, car Maksymilian, pastuszkowie, winszownicy, śmieciarze, niesopustnicy, pielgrzymi, zapust, lofry, bekusy, cioty połajewskie, marzanna, nowe latko, popielarze, Judosz skoczowski. Uff! Cała galeria postaci, które nachodziły domy od świąt Bożego Narodzenia po Wielkanoc.
Ale ta starannie wydana książka, to nie jakaś tam nudnie podana opowieść o zwyczajach polskich wsi, ale bazgrolnik, kolorowanka, zeszyt, zbiór zadań. To zaproszenie do zdobycia wiedzy, do zabawy i wielobarwnego, zachwycającego świata, który powoli odchodzi w zapomnienie, albo już staje się jedynie bladym wspomnieniem zamkniętym w skansenach.
Krzykliwy róż, intensywne żółcie, brzydkie paszcze, pozornie niechlujne kreski, wycinanki, zdjęcia, kolaże. Jest intensywnie w warstwie wizualnej. Widać tam radość, jakieś przedziwne zrozumienie dla odchodzącego w niepamięć świata, wielki szacunek do niego. Chęć uratowania, przekazania dalej choć podstawowej wiedzy o tym, jak wspaniale potrafili bawić się dawniej ludzie. Anna Kaźmierak zabiera nas w podróż po Polsce radosnej, Polsce przesądnej, Polsce rozbrykanej, Polsce wierzącej, Polsce szalonej, Polsce kolorowej, Polsce poprawiającej nastrój. Piękna to historia, piękna tradycja. Warta opowiedzenia i zapamiętania.
To jest świetny pomysł na świąteczny prezent. Doskonały pretekst do rozmowy o pamięci. Zwróćcie uwagę na tę książkę – koniecznie!