Czy jesteś królikiem?

Siedziałam na dywanie przeglądając stare listy i zdjęcia. Niebieskie pudełko w kratę z grubej tektury pamięta jeszcze czasy szkoły podstawowej. Patrzyłam na nastolatkę, która ma pióro we włosach, dzwony z wszytymi klinami. Własnoręcznie haftowane. Na innej fotografii ta sama dziewczyna stoi oparta o cmentarny mur w długiej, czarnej sukience. Zdjęcia są czarno-białe. Wszędzie pięknie grają cienie i przebijające się przez drzewa promienie słońca. Na kolejnym obrazie widzę jak huśta się na huśtawce – w tle śląskie blokowisko i pranie rozwieszone na sznurach. Ma na sobie beżową sukienkę w kwiaty w kolorze malinowym. Widzę kolory, choć zdjęcie jest ich pozbawione. Pamiętam tę sukienkę i tę dziewczynę. To ja. Obok pudełka pełnego wspomnień znalazłam trzy zeszyty. Zeszyty zapisane młodzieńczymi wierszami pełnymi melancholii, poczucia wyobcowania, prób odpowiedzenia sobie na wiele pytań.

Czy wierzę, a jeśli wierzę to w co lub kogo? Czy naprawdę żyję? Czy jestem na tyle silna, aby żyć? Co jest ze mną nie tak, że kiedy patrzę na moich rówieśników to coś mnie jakby uwiera, coś nie pasuje. Dlaczego tak bardzo czuję się obok? Czy jestem inna? Czy te łzy, które wylewam są potrzebne? Czy to przez muzykę, której słucham? Czy to przez to, że czuję więcej, a może tylko tak mi się wydaje?

„Mój problem polega na tym, że jestem myślicielem, który nie potrafi myśleć.”

Dowiedziałam się, że jestem jednym z wielu królików, którego głowa otoczona jest kłębiącymi się, szarymi chmurami. Teraz wiem, że są inni, którzy mają oklapnięte uszy przez wiele długich dni, czasem tygodni. Dowiedziałam się, że inne króliki też pomyślały kiedyś o słowie „bezsens” i cieszyły się, że ich stan jest stanem nazwanym. O tym wszystkim dowiedziałam się z książki „O tym można rozmawiać tylko z królikami” Anny Höglund. (Wydawnictwo Zakamarki) Zatem teraz piszę dla wszystkich królików.

Ta książka nie jest dla dzieci. To opowieść dla nastolatków, których długie uszy nie sterczą radośnie, ale melancholijnie opadają na przygarbione ramiona. To opowieść dla dorosłych królików, które przyzwyczaiły się, być może, do theatrum mundi, ale w głębi serca najbardziej lubią spędzać czas za kulisami.

Weźcie do ręki książkę niepozorną, niewielką. Wyróżnia się, bo wygląda na smutną. Nie pasuje do półki XXI wieku. Nie błyszczy się, nie krzyczy kolorem, nie wyciąga do czytelnika rąk z napisem „bestseller”. Jest taka ponura. Na okładce niezwykle smutny królik przypomina swoją własną smutną karykaturę. Nie daj się zwieść. Zabierz ją do domu, kup ją dla przyjaciół, dla innych królików. Dawno nie przeczytałam książki kilka razy. Jeden po drugim. Dawno nie płakałam nad słowami, choć beksą jestem ogromną. (wystarczy X Factor – naprawdę!). Dawno nie patrzyłam na swoje wspomnienie, na wspomnienie wielu królików.

Nastoletni królik zadaje sobie pytania, które nurtują niejednego i niejedną z nas. Widzi świat nieco inaczej. Nie rozumie jak rodzice stojący tak blisko siebie mogą być od siebie oddaleni całe lata świetlne. Nie rozumie, ale czuje. Tak samo jak świetnie słyszy, a przecież tylu rzeczy chciałby nie słyszeć. Czasem chce być jak inni, ale to przebranie sprawia, że czuje się jeszcze bardziej na uboczu. Jest mu smutno, bo nie wie, co jest naprawdę dobre? Jaka bliskość będzie dobra, ale tak naprawdę dobra? Czym w ogóle jest bliskość?

 

„Dziś czuję, że wszystko się ze sobą łączy.

Czuję bliskość, powiązanie ze wszystkim, co istnieje.

Moje odczucie jest udowodnione naukowo,

bo cały świat składa się z takich samych cząstek,

nawet jeśli tworzą one rozmaite formy.”

 

Trzymaj się króliku.

 

p.s. Ta książka przypomni Wam smutne i piękne rzeczy. Nastolatkom pomoże, a nas – dorosłych – rzuci na powrót do świata melancholii. Nie bójmy się tego. Nadal jesteśmy królikami.