Przyzwyczajono mnie do faktu, że książka jest najlepszym prezentem. I tak, uznaję to za fakt. Od dziecka dostawałam książki, a musicie wiedzieć, że trzydzieści czy dwadzieścia lat temu moi rodzice czy dziadkowie nie mieli tak wielkiego wyboru, jaki teraz oferują nam wydawcy. Doceńmy to i przynośmy dzieciakom, to co najlepsze.
Długo zastanawiałam się w jaki sposób potraktować ten post. Nie chcę przecież robić żadnego zestawienia „top”, na które zresztą mam alergię; nie chcę też autorytarnie decydować za Was i twierdzić, że to co tu znajdziecie, to jedyny słuszny wybór książki, którą wręczycie młodemu człowiekowi 1 czerwca. Dlatego potraktujcie, proszę, te propozycje jako pewną wskazówkę, ale też popis różnorodności naszego rodzimego rynku. Mój wybór to literatura, z którą przebywanie sprawiło mi wiele radości, zainteresowało moją córkę (co też nie jest żadnym wyznacznikiem), ale też uznałam je za piękne i wartościowe na wielu poziomach.
Wiem, że to, co często podoba się dorosłym niekoniecznie zainteresuje dzieci; to, co w nas wzbudzi sentyment współczesne pokolenie młodych czytelników uzna za nudę, a ilustracje, nad którymi ja będę się rozpływać dziecko uzna za totalną porażkę. Wierzę jednak, że w tym zestawieniu znajdziecie książki, które mają wielką szansę łączyć pokolenia i zostawiać w dziecku nawet najmniejszy ślad, który z czasem – być może – stanie się przyczynkiem do kształtowania wielkich idei, dobrego serca, a nade wszystko otwartości na innych. Znajdą się też takie, których funkcja poznawcza czy edukacyjne walory są nie do przecenienia.
Zaczytanego Dnia Dziecka!
Dla tych, których nie niosą jeszcze nogi
Myślisz, że nie ma sensu kupować książek niemowlęciu? Nic bardziej mylnego! Oswajanie dziecka od pierwszych miesięcy życia z książkami może zaowocować piękną życiową przygodą z czytaniem. A nawet jeśli nie będzie największym molem książkowym świata, to napatrzy się na kształty, jego wyobraźnia będzie pracować na najwyższych obrotach kiedy umysł jest chłonny jak nigdy później! Dodatkowo, bardzo szybko zobaczysz, że dziecko potrafi samodzielnie obracać strony, łapie palcami całą książkę, żywo na nią reaguje, a mając kilka miesięcy ma swoje ulubione obrazki i np. piszczy lub krzyczy, kiedy je widzi. Nie szukaj na siłę historii, nauki liczb czy cyfr – daj pędrakowi ilustracje, które są proste, kontrastowe, a ono już będzie wiedziało, co z nimi zrobić.
Seria: Pierwsze obrazy z Wydawnictwa Dwie Siostry już na zawsze pozostanie z nami… nawet, jeśli w kawałkach i obśliniona.
Znajdziecie ją TUTAJ.
Dla tych, przed którymi wszystko chowasz
Ledwo trzymają się na nogach, ale świetnie udaje im się ściągnąć wszystko z regałów, stołów i szafki, na której stoi nie tylko telewizor. Są jak koty, które nie wiadomo kiedy zrzucają donicę z twoim ulubionym kwiatkiem. Nie straszne im kołtuny spod łóżka, okruszki po śniadaniu ani kocia karma. Eksplorują teren lepiej niż najwięksi odkrywcy, a ciekawość to ich drugie imię. Dopiero zaczynają mówić, albo rozgadują się z dnia na dzień – to przedszkolne maluchy; wszędobylskie dzieciaki, którym już uruchamia się niezwykły zmysł obserwacji i pierwsze książkowe fascynacje. Poza tym chętnie zaczynają zasypiać przy wszelkiej maści opowieściach, prostych historiach.
Tutaj warto zatrzymać się przy niezwykłej serii „Pomelo” z Wydawnictwa Zakamarki – historyjkach o słoniu obdarzonym zbyt długą trąbą. Proste zdania, wciągające historie, bogate ilustracje, choć oszczędne w detale. Ten słoń i ta szata graficzna rozkochają w sobie niejednego malca. Jeśli jeszcze nie spotkaliście na swojej drodze Pomela, to koniecznie nadróbcie zaległości.
Warto też zwrócić uwagę na nowość z Wydawnictwa Dwie Siostry „Kto to? Co to?” i „Kto to? Gdzie to?” Oliviera Talleca. To angażujące książeczki, które motywują do wyszukiwania odpowiedzi na pytania na podstawie quasi-detektywistycznych zagadek. To świetna szkoła spostrzegawczości! Dodatkowo książki wydane są w niebanalny sposób, w świetnym formacie, a urokliwe ilustracje cieszą oko. Idealna propozycja dla małych detektywów.
Nigdy nie jest zbyt wcześnie na opowieść o drobnych gestach, które najwymowniej mówią o silnych więzach i uczuciu. Nigdy też nie jest za wcześnie na otwarcie się na różnych ludzi. Nieco inny kolor skóry, który widzimy w książce „Najmocniej na świecie” Trish Cooke z ilustracjami Helen Oxenbury. Kochamy się najmocniej na świecie! – niech najczęściej słychać w każdym domu, wśród rodziny, wśród najbliższych.
A potem przychodzi czas na pochłanianie wiedzy coraz większych spryciarzy
Grupa zerówkowiczów i dzieciaków na początkowym etapie szkolnej edukacji to dla mnie szczególnie ważna, pojemna, ale też najtrudniejsza, bo najbardziej zróżnicowana grupa. Z jednej strony w tym worku mogą się znaleźć książki edukacyjne, które wprowadzają dzieci w świat ekologii, zaangażowania społecznego, trudniejszych tematów i pojęć; z drugiej jest okresem wzrostu samoświadomości, samodzielności na wielu płaszczyznach, pierwszych przyjaźni. Nie możemy też zapominać w jak różny sposób nasze dzieci się rozwijają i kształtują swoje upodobania. Wśród tej grupy znajdą się niezwykle dojrzałe sześciolatki, którym swobodnie można podsuwać książki angażujące emocjonalnie i dziewięciolatki, dla których największą przyjemnością będzie obcowanie z „Pomelem” czy disneyowskimi historiami. Znajdą się i tacy, którzy będą marzyć o podbojach kosmosu i wtedy warto sięgać po książki edukacyjne przeznaczone nawet dla kategorii 9+, albo tacy, którzy swoją wiedzą o dinozaurach wprowadziliby w konsternację niejednego akademika. Zadajmy więc sobie pytania:
- Czy jest coś, czym dziecko szczególnie się interesuje?
- Czy jego empatia jest niezwykle rozwinięta, czy stawia swoje pierwsze kroki w otwartości na świat i innych ludzi, ale też zwierzęta czy naturę?
- Czy ma już ulubiony gatunek?
- Czy lubi się uczyć?
- Czy jest wszystkim zainteresowane i potrzebuje książek non fiction dla dzieci, a może woli żyć w świecie fantazji i zdecydowanie lepszym pomysłem na prezent będzie książka o wyobrażonych bohaterach i światach?
Szczera rada dla kupujących: niech waszym wyborem nie kieruje płeć. Z pomocą przyjdzie Wam jedna z propozycji Wydawnictwa Znak Emotikon: „Mój cień jest różowy” Scotta Stuarta w tłumaczeniu Michała Rusinka.
Przed Wami zdjęcia książek, które są na tyle uniwersalne, że można je kupować w ciemno. Są różnorodne, pięknie wydane i wnoszą jakiś ciekawy element do kształtowania młodych ludzi.
Ściąga:
„Papiernik” Rocha Urbaniaka, Wydawnictwo Tadam
„Brzuchem do góry” i „Czy to długo czy to krótko?” Urszuli Palusińskiej, Wydawnictwo Dwie Siostry
„Bahar znaczy wiosna” Agnieszki Aysen Kaim, Wydawnictwo Poławiacze Pereł
„Od mikmaka do zazuli” Michała Rusinka, Wydawnictwo Bezdroża
„Wihajster, czyli krótki przewodnik po słowach pożyczonych”, Wydawnictwo Znak Emotikon
„Turowie, Żandary, Herody” Anny Kaźmiera, Wydawnictwo Dwie Siostry
„Chłopiec z wyspy” Maxa Ducosa, Wydawnictwo Polarny Lis
„Wszystkie kolory świata”, Wydawnictwo Agora dla dzieci
„Goliath. The boy who was different” Ximo Abadia (polski czytelnik może sięgnąć po „Dyktatora” z Wydawnictwa Format tego autora)
„Mapy” duetu Mizielińskich, Wydawnictwo Dwie Siostry (totalny klasyk, który zawsze się sprawdzi)
„Strajk” Eduardy Limy, Wydawnictwo Babaryba
A kiedy tracimy czujność, choć bardzo staramy się mieć ją ciągle, a oni wyrastają na młodych ludzi, którzy zaczynają wiedzieć czego chcą, czego potrzebują i co im się podoba
Młodzi dorośli, którzy manifestują już np. niezadowolenie ze zmuszania do czytania. Sama borykam się z chęcią i niechęcia czytania, która występuje u mojej dziesięcioletniej córki. Przypływy i odpływy – nie sposób ich przewidzieć, nie podobna znaleźć wzór postępowania. Manewruję pomiędzy zupełną fascynacją: tutaj prym wiodą zdecydowanie komiksy, aż po zupełne zniechęcenie. Jedno jest pewne – te dorastające dzieciaki są czujne jak psy obrońcy, bezlitosne jak zwierzopodobne maszyny z gry Horizon i pełne pasji, jeśli trafimy w ich gust. Tutaj zatem dobór odpowiedniego książkowego prezentu jest zadaniem karkołomnym. Proponuję więc postawić na:
- wybory sprawdzone przez tysiące dzieciaków z tej grupy samodzielnych czytelników i czytelniczek
- totalnie nieoczywiste książki, które mogą sprawić, że głowy wymagającego czytelnika otworzą się na inne książkowe formy
Ściąga:
seria „Supercepcja” Katarzyny Gacek, Wydawnictwo Znak Emotikon
„Rok, w którym nauczyłam się kłamać” Lauren Wolk, Wydawnictwo Dwie Siostry
seria „Felix, Net i Nika” Rafała Kosika, Wydawnictwo Powergraph
książki z Wydawnictwa Łajka
książki Roalda Dahla, Wydawnictwo Znak Emotikon; (nowe wydania w Wydawnictwie Trefl)
„Lis i rower” Fibre Togre, Floriane Ricard, Wydawnictwo Format
„Skóra z tysiąca bestii” Stephane Fert, Timof Comics
„Admirałowie wyobraźni”, Wydawnictwo Dwie Siostry
„Elementarz polskiej kultury” Ewy Solarz, Karola Szafrańca i Małgorzaty Miśkowiec; Wydawnictwo Wytwórnia
Nie mam najmniejszych szans, żeby wymienić wszystkie książki warte polecenia. Nie chcę też robić niekończących się list. Już w trakcie wpadałam na nowe tropy, przypominałam sobie książki, zerkałam niezdecydowana na mój regał z nowościami. Mam jednak nadzieję, że te kilka wskazówek pomoże wam w stworzeniu fantastycznych książkowych prezentów – nie tylko na Dzień Dziecka. Trzymam kciuki w tym niełatwym zadaniu!
Wierzę, że możemy wychować pokolenie czytelników – świadomych, wymagających, ustawiającym poprzeczkę wydawcom i twórcom bardzo wysoko.