Zmarszczki

Starzy jesteśmy wtedy, kiedy większość ludzi wolałaby, żebyśmy już nie żyli. William Wharton „Tato”

Wielokrotnie zdarzyło mi się sięgnąć po książki w momentach mojego życia, które w jakiś sposób korelowały z treścią czytanych historii. Nie wydaje mi się, aby były to jakieś kosmiczne znaki, może to podświadomość pcha nas w danym kierunku. Bez względu na powody tak się wydarza. I już. Decyzję o kupnie komiksu Zmarszczki, którego autorem jest Paco Roca, podjęłam w zasadzie, jak mi się zdawało, bez zastanowienia. Chciałam sobie sprawić końcoworoczny prezent, znalazłam wcześniejsze prace artysty, Dom oraz Powrót do Edenu (wszystkie tytuły pojawiły się na polskim rynku w Kulturze Gniewu). Oniemiałam już po kilku stronach czytania, kiedy okazało się, że ta historia dotyczy mojego dziadzia.

 

zmarszczki_paco_roca_okładka

 

Zmarszczki to historia Emilio – starszego człowieka, który ma pierwsze oznaki nieodwracalnej choroby – alzheimera. Scena otwarcia to pierwsze zderzenie z inaczej pracującym umysłem. Podczas próby nakarmienia Emilio syn bohatera wraz z żoną stają się na chwilę młodym małżeństwem, które próbuje wziąć kredyt w banku, w którym nasz bohater jest dyrektorem. Widzimy go w sile wieku, elegancko ubranego, rzeczowo wypowiadającego się na temat braku zdolności kredytowej petentów. Osoba czytająca może zauważyć, że zarówno starający się o kredyt mężczyzna, jak i dyrektor banku mają wiele wspólnych cech wyglądu. Zwyczajnie są do siebie podobni. Cięcie. W łóżku siedzi ubrany w piżamę nasz Emilio, przed nim leży miska z kolacją, a naprzeciwko siedzą jego syn i synowa. To pierwszy moment, który chwyta za serce i jeden z wielu, w których osoba czytająca zostanie zderzona z podwójnym życiem starszych, chorujących osób, które powoli żegnają się z tym światem – niekoniecznie przez śmierć per se – ale odpływając do miejsca, o którym nie mamy i nie będziemy mieć pojęcia.

Decyzja syna o pozostawieniu ojca w ośrodku opieki jest, jak możemy się domyślić, wynikiem frustracji, bezradności, a może i chęcią „pozbycia się problemu”. Może też świadomością, że opieka nad ojcem, którego zachowania są niebezpieczne dla niego samego, będzie stawała się coraz bardziej czasochłonna, a czas młodego małżeństwa jest przecież ograniczony. Może też lękiem. Czy chcemy oglądać rodziców w takim stanie? Czy potrafimy to znieść? Czy syn Emilio mógłby to udźwignąć? Decyzja syna wyznacza początek nowego życia bohatera. Dzierżąc jedną walizkę przekracza próg nowego domu. Poznaje znajomych, nowe miejsce, ale jeszcze nie wie, że nawet, kiedy już korytarze, pokoje i osoby staną się dla niego znajome – zaczną znikać, mieszać się, a on coraz częściej będzie zakotwiczał swoje myśli w świecie, który minął już dawno temu, którego nie jest już częścią.

 

zmarszczki_paco_roca

 

Paco Roca odwiedzał dom opieki, rozmawiał z przyjaciółmi o ich doświadczeniach z osobami w podeszłym wieku, pytał pielęgniarza o specyfikę pracy.

Zacząłem zbierać anegdoty o rodzicach i innych sędziwych krewnych moich znajomych. (…) Przez pewien czas regularnie odwiedzałem domy spokojnej starości, żeby zobaczyć, jak tam się żyje. Niektórzy z pensjonariuszy mieszkali tam ponad dwadzieścia lat.

W „posłowiu” od autora dowiadujemy się, że postacie, które poznajemy na kartach komiksu mają (mieli?) swoich przedstawicieli w prawdziwym świecie. Wielu z nas mogłoby opowiedzieć Roce swoje/cudze historie.

To, co rzuca się w oczy, to doskonałe manewrowanie między gagami, które Paco Roca wplata w fabułę. Nie brakuje w tej, smutnej przecież, historii momentów tak zabawnych i kuriozalnych z perspektywy młodego i zdrowego człowieka, że uśmiech musi pojawić się na twarzy. Pomyślmy, mamy znakomitego kombinatora (choć ewolucja jego postaci jest po prostu fenomenalna!) Miguela, który umiejętnie wyłudza pieniądze od zagubionych pensjonariuszy; Juana, byłego spikera radiowego, któremu „od ciągłego gadania skończyły się słowa”, więc teraz powtarza tylko to, co usłyszy; Panią Sol – marzącą o wykonaniu jednego telefonu do swoich dzieci; Panią Rosario – piękną i elegancką kobietę, która pozostaje zaklęta we wspomnieniu podróży Orient Expressem do Stambułu; Antonię – poruszającą się z pomocą balkonika, niestrudzoną zbieraczkę przeróżnych artykułów spożywczych w miniaturowych opakowaniach; Dolores i Modesta – małżeństwo, które naznacza alzheimer męża i pewne wspomnienie, wypowiadane szeptem do ucha przez jego żonę; jest też Augustin, który zdaje się być głuchy kiedy mu się podoba, za to wciąż trzymają się go seksualne potrzeby, a także Pellicer – były lekkoatleta, który nie rozstaje się z medalem i wycinkami z gazet, reliktami potwierdzającymi jego największy, życiowy sukces. Nie sposób zapomnieć o Carmencicie, która nigdy nie zostaje sama, obawiając się uprowadzenia przez kosmitów. Ta menażeria robi wrażenie. Między nimi przemykają inni pensjonariusze, ale też ci, którzy uczestniczą w ostatniej drodze staruszków: personel domu spokojnej starości.

Samo przedstawienie postaci wydaje się sugerować historię rodem z amerykańskiej komedii, w której humor i szaleństwo, a może i próba uwolnienia się z kajdan „domu”, będzie opowieścią drogi. Bywają momenty, ale może bardziej niż na humorze warto skupić się na ludziach, którzy są już zbyt blisko końca, aby zawrócić.

 

zmarszczki_paco_roca

 

Paco Roca uczłowiecza osoby starsze. I nie wydaje mi się, aby była to kontrowersyjna opinia. Autor opowiada o zmianach, zwłaszcza kiedy koncentrujemy się na głównym bohaterze – Emilio. To jego drogę śledzimy od momentu wprowadzenia do domu opieki, a nawet nieco wcześniej. To jemu towarzyszymy w momentach zagubienia, ale i powrotów do świadomości. To z nim przeżywamy wizytę u lekarza, kiedy ten tłumaczy mu w jaki sposób przebiega choroba, i że Emilio nie powinien mieć złudzeń, co do przyszłości. To jemu kibicujemy, wbrew wiedzy medycznej i doświadczeniu, kiedy przy wsparciu Miguela (w zasadzie za jego namową) próbuje oszukać testy. To jego frustrację i złość czujemy, kiedy nie udaje mu się zapamiętać kilku faktów z przeczytanego fragmentu Miłości w czasach zarazy.

Uczłowieczenie, o którym pisałam, to dla mnie ćwiczenie z wyobraźni. Roca skacze między planami czasowymi, nie dając nam zapomnieć o fakcie, że ci pozornie bezużyteczni teraz obywatele byli kiedyś młodzi i pełni sił. Mieli swoje marzenia, miłości, podróże, sukcesy, pracę. To wszystko nie zostało stracone. To wszystko ukryło się w rowach, dolinach i korytach tytułowych zmarszczek. Paco Roca manewrując obrazami zapisanymi w pamięci, które zaczynają znikać (tę metaforę zdjęć wychodzących z głowy Emila jak z polaroidu widzimy już na znakomitej okładce) opowiada też o utracie siebie. Czy potrafimy sobie wyobrazić sytuację, w której zostajemy pozbawieni pamięci? Stajemy się stopniowo wymazywani? To gumkowanie pamięci nie dotyczy tylko najbliższych, których nie poznajemy, ale przede wszystkim nas samych. Osoby, które wychowaliśmy, przestają istnieć, a przecież one też tworzą opowieść o człowieku, czyż nie? Jak można żyć, nie będąc już więcej sobą? Czy to życie?

 

zmarszczki_paco_roca

 

Trudno się zatem dziwić, powracając np. do książki Motyl Lisy Genovy (mam wydanie z 2011 r., Papierowy Księżyc), że brak pamięci powoduje tak skrajny lęk. Zdaje się, że większy niż śmierć. Bohaterka Motyla – Alice Howland – profesora na Harvardzie, aktywna, spełniona kobieta wyznaje:

Brakuje mi wykonywania czynności bez trudu. Brakuje mi uczestniczenia w teraźniejszości. Brakuje mi bycia potrzebną. Tęsknię za moim życiem i za moją rodziną. Kochałam swoją rodzinę i swoje życie.

Jestem też mile zaskoczona w jaki sposób Paco Roca prowadzi postać Miguela. Tutaj „zmiana” dotyka nie choroby i jej konsekwencji, ale przekonań, a może utraty pewności w głoszonych przez siebie mądrościach o byciu samotnym wilkiem i wyższością takiego wyboru nad decyzją o prowadzeniu życia w stadzie. A może obserwujemy utratę złudzeń? Miguel nie jest przecież nieśmiertelny.

Siła Zmarszczek to nieustające balansowanie między non-fiction a metaforą, np. pociągu (doskonała otwierająca scena, na którą po lekturze spojrzycie zupełnie inaczej). Paco Roca zderza doświadczenia, podpowiada przeróżne definicje bliskości – zarówno między ludźmi, jak i przedstawicielami świata nie-ludzkiego. Pokazuje zróżnicowaną miłość: od romantycznej przez rodzinną aż do własnej. Każda jest rodzajem koła ratunkowego.

 

zmarszczki_kultura_gniewu

 

Trudno po lekturze powiedzieć „starość jest piękna” i dopisać do niej marzenia o spacerach po parku dwójki siwych staruszków trzymających się za ręce.

 

– Ubiór jest bardzo ważny, Emilio.

– Widząc, jak starszy człowiek się ubiera, wiesz, jak działa jego głowa.

– Tak, na przykład pani Josefa.

– No właśnie. Wystarczy ją zobaczyć rano i wiadomo, że umysł nie daje rady. Pielęgniarze od razu to wyłapują.

– Trzeba wygładzić ten wicherek…

– Nie wysilaj się… to jedyne, co mi jeszcze sterczy jak w młodości.

 

 

Wszystkiego się w życiu spodziewałam, ale tego, że będę stara, to nigdy. Zofia Nałkowska „Granica”

___

Paco Roca „Zmarszczki”, przekład Tomasz Pindel, Kultura Gniewu

Warszawa 2023